Opowieść wigilijna pani Drake
tune
close
14 grudnia 2019
Zimowe jorveskie legendy
calendar_month
14 grudnia 2019
label
Kategoria:⠀
Wiedza
Game Master Ylva, Game Master Stacy oraz Matilda spotykają się ponownie, by opowiedzieć nam krążące wśród mieszkańców wyspy legendy świąteczne, które rozgrzeją serce każdej osoby!
Czerwona kokardka
Wiele lat temu pewna kobieta żyła sobie razem z piątką swoich dzieci. Znana była z tego, że czerwona wstążka bez przerwy zdobiła jej włosy. Z początku kokardka była nowa i lśniąca, jednakże z biegiem czasu stawała się coraz bardziej wyblakła i postrzępiona. Rodzina była biedna, więc kobieta musiała wykazać się kreatywnością, by udekorować dom na zbliżające się święta. Gdy szron przyozdobił krajobraz, a natura zapadła w zimowy sen, kobieta udała się do spiżarni, by tam znaleźć potrzebne dekoracje. Wewnątrz zauważyła wiązkę siana, która pozostała po ostatnich żniwach tego roku. Wzięła słomę, czerwoną wstążkę ze swoich włosów i połączyła je w małego, świątecznego koziołka. Każdej nocy jej dzieci szeptały do ucha koziołka, opowiadając o swoich marzeniach i pragnieniach. Pewnego razu to najmłodsze dziecko podzieliło się swoimi życzeniami, a nazajutrz okazało się, że zostały one spełnione. Skwierczący ogień ocieplający ich przytulną chatkę. Spiżarnia pełna jedzenia, ciemny chleb, jagody, wędzona ryba i krajobraz pokryty śniegiem. Najlepszym prezentem okazała się jednak czerwona wstążka, która czekała na kobietę tuż obok magicznego, świątecznego koziołka.
Tutaj na chwilę się zatrzymam by podać 2 powody, dlaczego myślę, że ta historia może odnosić się do Alex i jej rodziny:
★ rodzina Alex była biedna, a w jej skład wchodzili: mama, Alex, James (najmłodszy) oraz 3 nieznanych nam braci, czyli piątka dzieci tak jak w historii
★ zadania z polowaniem koziołków zaczynamy u Alex i Jamesa, czyżby tworzenia takich dekoracji nauczyli się właśnie od swojej mamy?
Śpiewające jezioro Valedale
Dziewczyna o imieniu Martha od zawsze bała się zjawiska zwanego śpiewającym lodem. Każdej zimy jezioro Valedale zamarzało i wydobywało z siebie niesamowity dźwięk spowodowany przez wodę zamieniającą się w lód. Basowe dudnienie w głębi jeziora i przenikliwe trzaski na jego powierzchni. Te nieziemskie dźwięki docierały do otoczonego lasami miasteczka Valedale, budząc Marthę nawet z najgłębszego snu. Hałas sprawiał, że dziewczyna drżała pod swoją pierzyną, czekając na świt, kiedy lodowa zjawa z jeziora przestanie ją wołać. Pewnej nocy zamarzające jezioro śpiewało głośniej niż kiedykolwiek. Martha wierciła się w swoim łóżku, ale za nic nie była w stanie usnąć. Postanowiła wyjść z domu we wszechogarniającą ciemność i stawić czoła swoim lękom. Z przyspieszonym oddechem i otaczającymi ją gęstymi chmurami wspinała się na górę. Świat wokół niej był pokryty szronem, wyglądał jak otoczony lodowym szkłem. Gdy dotarła do zamarzniętego jeziora Valedale, na jego środku powstało pęknięcie i zaczęło przemieszczać się w jej stronę, jakby lodowa zjawa szła do dziewczyny, by ją zaatakować. Martha zasłoniła się i była gotowa na najgorsze, jednak nic się nie stało. Otworzyła oczy i spojrzała na jezioro, a to co zobaczyła, było niesamowite. Głęboka, niebieska powierzchnia pokryta była drobnymi pęknięciami, które łudząco przypominały żyły. Czas stanął w miejscu. Z pobliskich krzaków wydobył się szelest, a po chwili z cienia wyszedł dziki koń. Nie był to jednak zwykły rumak, jego żółtobrązowa maść pokryta była bladymi plamami. Poruszał się delikatnie i ostrożnie jak jelonek. Martha obserwowała magicznego konia, a on obserwował ją. Zamarznięte jezioro zaczęło rozdzielać się na dwie części, przynosząc na myśl lodowate, niebieskie serce. W tym momencie Martha przestała bać się śpiewającego lodu.
Opowieść wigilijna pani Drake
Była chłodna, zimowa noc. Pani Drake spojrzała przez okno swojego biura G.E.D. na Jarlaheim. Na jej biurku leżały plany przedstawiające wieżowce, nazwane Nowym Jarlaheim. Ktoś zapukał do drzwi. Ivan Drake wtargnął do środka, niosąc prezent - malutkiego kotka dla swojej drogiej siostry. Pani Drake krzyknęła z przerażenia i zamknęła bratu drzwi przed nosem. Jak on śmie jej przeszkadzać! Niedługo pani Drake opuściła swoje biuro i szła samotnie mroźnymi uliczkami miasta. Dotarła do drzwi swojego domu i spoglądając na mosiężną kołatkę, zauważyła stojącą za nią białą postać. Szybko się odwróciła i zorientowała się, że stoi przed nią Marley Summers pokryty skrobią ziemniaczaną. Farmer pojawił się w Jarlaheim, by ostrzec panią Drake, że jeśli wprowadzi w życie plany przebudowy miasta, sprawi przykrość wielu mieszkańcom Jorvik i najważniejsze - stanie się bardzo zgorzkniałą osobą. Mężczyzna dodał, że jeśli kobieta nie weźmie pod uwagę jego ostrzeżenia, to odwiedzą ją trzy duchy reprezentujące przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, które bez wątpienia zmienią jej zdanie. Bah! Pani Drake zamknęła drzwi przed twarzą Marleya i skierowała się do łóżka. Tej nocy kobietę odwiedził złośliwy duch. Obudził ją dźwięk pukania do drzwi. Zeszła na dół, by je otworzyć. Przed drzwiami stała Madison, tańczyła, kręciła się, a jej plisowana sukienka okrążała ją. Madison zdjęła swoje słuchawki i zaczęła głośno śpiewać: "Radość do Jorvik, świąteczne koziołki przybyły, a wraz z nimi chaos. Ludzie zapędzają je na śnieżną drogę portalów, a Aideen, konie i natura śpiewają!". Dziewczynka wzięła panią Drake za rękę, obiecując wycieczkę do przeszłości. Kobieta wyrwała swoją dłoń i zamknęła drzwi przed dziewczynką. Nienawidziła ludzi z bujną wyobraźnią. Po powrocie do łóżka próby zasnięcia okazały się nieskuteczne, gdyż pełna energii Madison sprawiła, że pani Drake była rozbudzona. Kobieta wybrała się na spacer, by oczyścić umysł. Nie zdążyła oddalić się od domu, gdyż przeszkodził jej donośny głos pana Kembella. Zawołał ją do siebie i powiedział, że dostanie awans, jeśli uda jej się przebudować Jarlaheim. Pani Drake była podekscytowana myślą o większej ilości władzy. Pan Kembell mówił i mówił, aż kobieta zaczęła czuć się senna. Wymsknęła się i skierowała w stronę domu, zostawiając pana Kembella mówiącego do siebie. Przy swoim budynku zauważyła oczekujący na nią cień. Postać wkroczyła w snop światła i pani Drake zauważyła mizerną twarz pana Sandsa. Mężczyzna ostrzegł ją, by nie wpadła w pułapkę chciwości, albo skończy jako udręczona dusza podobna do niego. Kobieta krzyknęła i pośpiesznie weszła do domu. Zorientowała się, że proroctwo Marleya Summersa okazało się prawdą. Odwiedzili ją ludzie, którzy sprawili, że zaczęła zastanawiać się nad sobą i tym, jak traktuje innych ludzi. Po nieprzespanej nocy, gdy nastał mroźny poranek, pani Drake od razu poszła do biura i podarła wszelkie plany przebudowy Jarlaheim. Miała nawet ochotę wybiec na ulice miasta i wykrzyczeć, jak bardzo kocha to miejsce i jego mieszkańców. Jej lodowate serce było na to jednak jeszcze zbyt zimne...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawe, lubię te różne "historyjki" Star Stable :D. Ostatnia od razu skojarzyła mi się z "Opowieścią wigilijną", haha.
OdpowiedzUsuńOstatecznie jest to "Opowieść wigilijna", tylko że opowieść pani Drake, jak podaje zresztą tytuł ;)
UsuńTytuły ja wymyślałam :D
Usuńdzięki wielkie za przetłumaczenie ! ♥
OdpowiedzUsuńProszę!
UsuńCzemu one miały na filmiku te konie z twojej zapowiedzi?
OdpowiedzUsuńTo osoby, które pracują w Star Stable, więc mają już te konie :)
UsuńBardzo fajne legendy! Miło sie czytało. Aż się czuje trochę ducha świąt :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie spisałaś! Ostatnio piszesz z prędkością karabinu! :) chciałabym się zapytać, czy wiesz gdzie na kalendarzu jest numerek 18 :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lizbeth Queenest
Oj nie przesadzajmy z tym karabinem :D Numerek 18 jest na spodniach dziewczyny, która trzyma siodło
UsuńDzięki Mel! Naprawdę poczułam ducha świąt które zblizeją juz sie duzymi krokami! :-) (*_*)
OdpowiedzUsuń