Moje SSO i blog

Cześć Wam!

Witam Was w tym szczerym poście, w którym chciałabym opowiedzieć troszkę o moim SSOwym i blogowym życiu.

W roku 2012 zaraz po usłyszeniu od koleżanki, że można zagrać już w "Stajnię Marzeń Online" dwunastoletnia ja zakładałam swoje konto na Star Stable. Moja historia z Jorvik zaczęła się jednak jeszcze wcześniej, wraz z dniem, kiedy zagrałam w Starshine oraz Stajnię Marzeń. 

Było to tak bardzo dawno temu i prawie nic nie jest takie samo, zwłaszcza że akurat te lata życia każdego z nas są pełne zmian. Nie myślałam wtedy, że ta chwila będzie tak dla mnie ważna.
Zaraz niedługo powstał blog, kanał na youtube oraz instagram. Taka tam wakacyjna zabawa i pożeracz czasu. Chciałam spróbować blogowania od dłuższego czasu, co przekonało mnie jeszcze bardziej. Próbowałam pisać o prawdziwych koniach, ale jednak po odkryciu gry te wirtualne zainteresowały mnie bardziej. Stopniowo ta cała moja aktywność zaczęła znaczyć dla mnie więcej, pojawiło się zainteresowanie u innych ludzi, zwłaszcza że nie było kiedyś tak dużo polskich graczy. Nastawiłam się bardziej na prowadzenie bloga (tak szczerze czuję się, jakbym poprzez taką stronę mogła bardziej wyrazić siebie i pomóc innym). Potem zaczęłam pragnąć jeszcze, by zostać zauważoną przez zespół gry, a że przynosiło mi to radość, to pisałam i nagrywałam dalej, aby osiągnąć swój cel. Następnie zostało tylko pisanie, bo z kanału postanowiłam zrezygnować całkowicie. Pisałam, udoskonalałam, pracowałam... aż dotarłam tutaj, do teraźniejszości.

Moja droga była długa, pełna przeróżnych emocji, przeszkód, ale i sukcesów. Myślę, że osiągnęłam wiele i jestem z siebie dumna. Coś, czego kiedyś pragnęłam, jest teraz rzeczywistością dzięki staraniom!

Star Stable Online

Prawdę mówiąc... moja gra polega głównie na blogowaniu. Oczywiście nadal bardzo lubię wejść sobie i po prostu pojeździć, ale najczęściej wchodzę, by przygotować zdjęcia oraz informacje na post (+ oczywiście nacieszyć się jakimiś aktualizacjami 😃). Nawet jak mam wolną chwilę, którą mogę spędzić przy komputerze, to wybieram raczej udoskonalanie czegokolwiek na blogu, z tego powodu np. właśnie w ogóle nie mam wytrenowanych koni czy nie dołączam do klubu. Wolę po prostu ten czas poświęcić na bloga oraz ludzi, którzy go odwiedzają! Tak więc, gdy jestem już na grze, to głównie robię zdjęcia, spotykam się z czytelnikami lub szukam jakiejś inspiracji na post czy stronę. Na nic więcej najczęściej nie starczy mi już czasu. Raczej nie zobaczycie u mnie posta, o tym jak wygląda mój dzień na Star Stable, bo nic ciekawego byście się tam nie dowiedzieli.

Dzięki swojej aktywności poza grą jestem dość rozpoznawalna wśród niektórych graczy, przez co zawsze jak gram, to podchodzą do mnie przeróżni ludzie, dodają do grupy, znajomych itd. Teraz jestem do tego bardzo przyzwyczajona i traktuję to już jako nierozłączną część swojej gry, mimo iż na samym początku było z tym trudno. Tak naprawdę teraz lubię, kiedy ktoś do mnie podejdzie i chwilę porozmawia, gdyż mogę spotkać wielu ciekawych ludzi oraz usłyszeć opinie na temat bloga. Zdarzyć się mogą jednak gorsze dni, brak czasu, chęć zwykłego pogarania itp. kiedy mam ochotę być sama, co często jest niemożliwe (zwłaszcza jak muszę jechać do jakiegoś tłocznego miejsca w przypadku aktualizacji) i muszę ten swój zły humor tak naprawdę wsadzić w kieszeń, ponieważ to nie jest nikogo wina, że zdarzył mi się taki dzień i nie powinno się rozładowywać tego na innych osobach.
Warto pamiętać też, że nie zawsze spotkamy się z dobrym zdaniem ze strony innych, zdarzy się również i krytyka (która jest potrzebna i trzeba umieć ją zaakceptować, a nawet dobrze wykorzystać) oraz czasem i bezpodstawne hejty. Nie zmienimy tego, że niektórzy ludzie czują potrzebę, by sprawiać komuś przykrość, więc trzeba to ignorować, znać swoją wartość i dalej robić swoje! Mogą znaleźć się też i ludzie, którzy w pewien sposób chcą Cię wykorzystać, więc na to też trzeba uważać.

Tak poza tym wszystkim, jestem zwykłym graczem, który cieszy się grą, aktualizacjami czy treścią od zespołu i może to wszystko przeżyć z innymi, poprzez napisanie posta o czymkolwiek chcę.

SSO umożliwiło mi spotkanie wielu wspaniałych ludzi, nie tylko z Polski oraz znalezienie jakiegoś sensu i ważnej dla mnie pasji, z której mogę czerpać radość.

Blog

Już powoli leci 5 rok tej strony i aż trudno mi uwierzyć, że tak szybko to minęło.

Zaczynałam tak jak każdy, nie wiedząc o tym nic. Chciałam się po prostu bawić, więc ani trochę nie przeszkadzał mi brak czytelników. Mimo iż na początku dość słabo mi szło, strona wyglądała źle, a posty nie były ani trochę ciekawe przez mój brak umiejętności, to kontynuowałam, bo po prostu przynosiło mi to radochę. Z czasem potrafiłam coraz więcej, dzięki ćwiczeniu tego wszystkiego oraz przeróżnym poradnikom na internecie (tak przy okazji prosiłabym o to, że jeśli macie jakieś proste pytania dotyczące blogów, stron czy cuś, to najpierw wpiszcie je w google, zamiast od razu wysyłać do mnie, bo niestety mogę nie mieć czasu na nie odpowiedzieć, a na internecie jest bardzo dużo informacji na temat blogów).
Wraz z umiejętnościami wzrastała również liczba czytelników oraz wyświetleń, kiedy w końcu zaczęli do mnie podchodzić ludzie aż do czasu kiedy zaczęłam dostawać nawet obrazki od ludzi, którzy nazywali siebie moimi 'fanami'. Dotąd trudno mi uwierzyć, że tylu czytelników mnie tutaj odwiedza i jak o tym myślę, to czuję mnóstwo pozytywnej energii! Najbardziej odczułam to na spotkaniu SSO w Polsce w Warszawie, gdzie mogłam zobaczyć wszystkie te osoby na żywo, zrobić sobie z nimi zdjęcie czy przytulić. Wtedy najbardziej odczułam, jak mi na tym zależy.
Pisanie oraz prowadzenie różnych aktywności stało się w pewien sposób moją pasją i jako tako należy do mojej rutyny. Nadal piszę przede wszystkim dla siebie. Tylko dzięki pasji przychodzą mi wszelkie pomysły na posty, strony, wygląd. Wtedy o wiele lepiej mi wszystko wychodzi i oczywiście przyjemniej pracuje. Kiedy troszkę się zmęczę lub moje zainteresowanie trochę opada przez problemy, czy brak czasu, to naprawdę trudno mi wymyślić cokolwiek lub napisać nawet o najmniejszej aktualności. Takie zawahania czy blokady mogą zdarzać się dość często, ale podczas tego nawet przez chwilę nie myślę o porzuceniu bloga. Szczerze mówiąc, to teraz takową miałam, ten post był dla mnie dość trudny do napisania i potrzebowałam aż zrobienia planu, co ma w nim być zawarte, mimo iż nigdy takiego czegoś nie potrzebuję. Uznajcie go za takie przełamanie po kilkudniowej ciszy z powodu całkowitego braku motywacji i pomysłu z mojej strony oraz powrót na właściwy tor 😂 Jednak są i takie chwile, które są o wiele trudniejsze do pokonania, kiedy nie widzi się w tym sensu w ogóle. Na szczęście ostatnio nie miałam takowych w ogóle, zwłaszcza odkąd zostałam ambasadorem.
Właśnie... skoro już o tym wspomniałam. Tak jak mówiłam wcześniej, bardzo chciałam, by zespół mnie jakoś zauważył, przez to jak bardzo się staram, więc moja radość była niedopisania, kiedy w wiadomościach prywatnych na instagramie odnalazłam pytanie, czy chcę zostać takowym ambasadorem. Mimo iż wiele się nie zmieniło, te 'oficjalne' uczucie jest bardzo przyjemne i super pracuje mi się z SSO poprzez różne promocje. Miło było mi również poznać Stacy oraz inne dziewczyny, które również się starają i pracują na swój sukces, przez co też zostały wybrane przez zespół. Jak wygląda bycie ambasadorem? W sumie niewiele się różni poza oczywiście tym, że oficjalnie współpracuję z SSO przy jakichś promocjach. Nadal mam robić to, co przedtem, czyli kontynuować pisanie bloga oraz prowadzenie instagrama, który ostatnio stał się dla mnie ważny. Szczerze nigdy nie przywiązywałam do niego większej uwagi, ale jakiś czas temu bardzo polubiłam obserwowanie różnych kont i wstawianie postów.
Przy prowadzeniu bloga o SSO staram się zawsze zachować pewną równowagę. Blogowanie jest bardzo czasochłonne. W zależności od tematu posta, pisanie go wraz z przygotowaniem zdjęć, może mi zająć nawet kilka godzin, głównie dlatego, że jestem perfekcjonistką i wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Każdy post staram się nawet sprawdzać na stronie LanguageTool, by mieć pewność, że nie ma żadnych błędów ortograficznych oraz interpunkcyjnych.
Muszę również pamiętać o aktualizowaniu stron na blogu, wstawianiu postów na profile, odpisywaniu na komentarze oraz wiadomości od czytelników (których dostaję może nie tak bardzo dużo, ale wystarczająco, by mi to zajęło jakąś chwilę dziennie) czy utrzymywanie ładnego wyglądu. Dzięki Goldi i Chantal, które mnie bardzo odciążyły, z niektórych obowiązków jest mi o wiele łatwiej, ale nadal muszę starać się, by nie zaniedbywać innych hobby, czy nawet samej siebie.

A więc to tyle. Wiecie teraz troszkę bardziej, jak wygląda to z mojej strony, moje SSOwe życie, pisanie bloga i co dzieje się w mojej głowie. Sukces z blogiem kosztował i nadal kosztuje mnie naprawdę wiele pracy, czasu, wysiłku oraz starań, ale uważam, że warto, bo w końcu przynosi mi to sporo radości.

Mam nadzieję, że przebrnęliście przez ten post, wydaje mi się bardzo długi. Dziękuję za przeczytanie!

Miłego tygodnia! Ściskam 💜